Gwen obudziła się, gdy Artur
położył się na łóżku. Czuła od niego zapach burzy i papierosów. Zaczął ją
dusić. Zakaszlała.
-
Gwen? – Spytał tak cicho, że gdyby nie spała, nigdy by go nie usłyszała.
Odwróciła się do niego i
spojrzała w jego pełne bólu oczu. Był przemoczony do suchej nitki i trząsł się
z zimna. Usiadła z zrzuciła kurtkę z jego ramion. Materiał wydał z siebie ciche
plaśnięcie, gdy upadł na drewnianą podłogę. Przesunęła dłonią po jego piersi i
obojczyku, zatrzymując się na jego sercu. Podjęła decyzję.
-
Gwen…
-
Cichutko – szepnęła, wsuwając palce w jego włosy. Chłopak obserwował uważnie
jej twarz. Drugą ręką gładziła jego szorstkie policzki, niewielką bliznę przy
brwi. – Nic nie mów.
Uklęknęła, dzięki czemu ich
twarze były na tym samym poziomie. Oparła czoło o jego czoło, ich nosy się
dotknęły. Owiewał ją jego ciężki oddech. Pachniał tytoniem i miętową pastą do
zębów. Dziwna, kusząca mieszanką. Najpierw powoli musnęła jego wargi. Rozchylił
swoje usta, w oczekiwaniu na więcej. Jego ramiona zacisnęły się na jej talii,
przyciągając ją do siebie. Otworzyła oczy, spoglądając prosto w jego srebrne
oczy. Pocałowała go jeszcze raz, mocniej, łapiąc jego dolną wargę ustami.
Napierał na nią całym ciałem, ledwie mogła utrzymać równowagę. Wiedziała, że
chce więcej. Podobało jej się to, że to ona ma kontrolę nad całą sytuacją, nad
nim. Artur jęknął zniecierpliwiony. Szybko objęła go nogą i przewróciła na
plecy. Siedziała na jego brzuchu, opierając dłonie na ramionach chłopaka.
Roześmiał się.
- Co
cię tak cieszy?
Nie odpowiedział, zamiast tego
próbował się podnieść, ale ona skutecznie przytrzymała go przy materacu. Nawet
nie zauważyła kiedy złapał ją za nadgarstki i obrócił. Teraz on opierał się na
jej brzuchu, jednocześnie podpierając się łokciem. Odsunął włosy z jej twarzy i
założył kosmyki za ucho.
-
Widzisz jaki ze mnie dobry chłopak?
-
Bardzo – mruknęła z przekąsem.
Artur zacmokał i pocałował ją w
szyję. Jednocześnie bardzo delikatnie się na niej położył, mimo to poczuła, że
dużo trudniej się jej oddycha. Jego ciężar wtłaczał ją w łóżko, ale ona nie
miała zamiaru się go pozbywać. Czuła usta chłopaka całujące każdy skrawek jej
szyi. Język drażniący skórę dziewczyny.
-
Ciężko ci? – wyszeptał, dotykając ustami płatka jej ucha.
-
Ciężko, ale to miły ciężar.
Roześmiał się. Uniósł się na
łokciach i spojrzał w jej złote oczy.
-
Chcesz porozmawiać? – Pokręciła głową. – Zostawiamy tą sprawę?
-
Pod warunkiem, że więcej żadna jędza cię nie pocałuje. Obiecujesz?
Stopa Gwen cały czas przesuwała
się po jego łydce, skutecznie utrudniając mu myślenie.
-
Obiecuję.
Zadowolona z siebie dziewczyna,
przyciągnęła go do siebie. Artur usiadł i pociągnął ją na poduszki. Oparł się
tyłem głowy o wezgłowie i pogłaskał ją po odkrytym ramieniu. Dziewczyna oparła
brodę o jego pierś i zamknęła oczy. Wodziła palcem po jego brzuchu, rysując
skomplikowane kształty. Każdy jej drobny ruch, przyprawiał go o uderzenia
gorąca.
-
Gin? – mruknęła, dając sygnał, że go słucha. – Chcesz jutro wrócić?
Dłoń dziewczyny nagle zamarła.
Położyła ją płasko na jego żebrach. Jej palce pasowały w szczeliny między
kościami chłopaka. Splótł palce za swoim karkiem, czekając na odpowiedź.
-
Chyba chce, nie chodzi tu o ciebie, czy o nas. Ale o to, co nas czeka. Musimy
poznać odpowiedzi na pytania, które sobie postawiliśmy.
Artur milczał przez kilka minut,
patrząc na rysę w suficie. Wziął głęboki oddech, jakby dopiero zaczął oddychać.
Gwen patrzyła na niego, nie rozumiejąc, o co mu chodzi. Dotknęła jego policzka,
obracając jego twarz w swoją stronę.
-
Arturze?
-
Broń.
Usiadła na kolanach, kołdra
zsunęła się z jej pleców. Oparła ręce o uda i spojrzała na swojego chłopaka.
Odgarnęła włosy do tyłu.
-
Masz na myśli Excalibura?
-
Sama powiedziałaś, że wtedy go ukryłaś. Tylko on może ją zabić, ale w dłoniach
odpowiedniej osoby – zarumienił się lekko, ale kontynuował – teraz, gdy
historia się powtarza, możemy mieć okazję, by odzyskać nasze życie. I raz na
zawsze zakończyć historię króla Artura i rycerzy okrągłego stołu.
-
Chcesz powiedzieć, że gdy to się skończy, chcesz żyć nowym życiem.
Usiadł i objął ją w talii. Przez
chwilę wpatrywali się w siebie, w jego srebrnych oczach błyskała nadzieja.
Przytuliła się do szyi chłopaka i przewróciła go na plecy. Wtulił się w jej
włosy, przekładając jej nogę przez swoje biodro.
-
Chcę poznać cię od nowa, chce przeżyć z tobą wszystkie pierwsze razy.
- Co
nieco mamy już za sobą – roześmiała się. – Pierwszy pocałunek, taniec, noc spędzoną
razem, kłótnię. Niewiele nam zostało.
-
Wciąż wiele – szepnął i pocałował ją mocno.
Całowali się długo. Gwen czuła
każdy nerw swojego ciała, który reagował na Artura, a reagowały wszystkie. Jego
dłonie powodowały, że przechodziły ją dreszcze. Miękkie włosy, łaskotały jej
twarzy, gdy całował jej obojczyki. Lubiła dotykać ustami jego szyi, czuć pod
wargami szybkie uderzenia jego serca, pulsującą krew w żyłach, gdy wodziła po
ich grubych liniach wargami. W końcu zapadli w sen, stając się plątaniną nóg,
rąk, włosów i oddechów.
Następny dzień spędzili na
plaży. Znaleźli miejsce, gdzie nie było nikogo poza nimi. Gwen leżała na
brzuchu, opalając plecy. Mimo, że woda była ciepła, dla niej nadal była za
zimna. Artur poszedł pływać, widziała tylko jego głowę co jakiś czas wychodzącą
ponad falę, by mógł zaczerpnąć powietrza. Zamknęła oczy rozkoszując się
promieniami słońca, całującymi jej skórę.
Konie
ochoczo brną przez fale. Chłodna woda przyjemnie schładza ich rozgrzaną skórę.
Kropelki wniesione przez kopyta spadają na twarz dwójki ludzi. Dziewczyna
uśmiecha się szeroko, jej czarne włosy rozwiewa wiatr. Jej siwa klaczy galopuje
szybko, wyciągając mocno swoją szyję. Chłopak, którego kary ogier pozostał
odrobinę w tyle, popędza go łydkami.
- Nigdy mnie nie przegonisz! – Krzyczy Gwen
i pochyla się nad grzywą zwierzęcia.
Artur
śmieje się głośno i cmoka na swojego konia. Po chwili wyścig do skał dobiega do
końca. Siwa klaczy dotarła tam pierwsza. Kopie nogą w białe fale, rozrzucając
dookoła wodę. Gwen klepie ją obiema rękami po szyi, mrucząc pod nosem pochwały.
Wbija w niego przeszywające złote oczy. Artur zeskakuje z konia na miękki
piasek, udając, że nie czuje jej wzroku. Zdejmuje siodło i odkłada je na bok,
konia przywiązuje do drzewa, czy kawałku masztu, wyrzuconego przez sztorm.
Dziewczyna pozwala swojej klaczy zostać w wodzie, ale zabiera jej sprzęt.
- Nie boisz się, że ucieknie?
- Rosa? Nie. Moje maleństwo tak nie robi.
Siada
na miękkim piasku i spogląda daleko w horyzont. Artur kładzie się obok niej.
Jego kasztanowe włosy lśnią w słońcu. Przygląda się Gwen kątem oka, lubi
patrzeć na jej piękną twarz i usta, jest ciekawy jak smakują. Zgania się za tą
myśl. Nie wolno mu.
Gwen
otworzyła oczy. Artur wychodził właśnie z wody, jej krople lśniły na jego
szerokiej piersi. Wyciągnęła ze swojej torby okulary i nasunęła je na nos.
Słońce było wysoko i prażyło niemiłosiernie. Jak na Anglię to pogoda była
wyjątkowo udana. Wiał lekki wiatr, który chłodził jej nagrzaną skórę. Chłopak
opadł ciężko na ręcznik obok niej. Pocałował ją w policzek.
-
Jak się pływało? – Spytała, głaszcząc jego mokry kark.
-
Bardzo dobrze – uśmiechnęła się. – Powinnaś sama spróbować – szepnął z
szelmowskim uśmiechem na ustach.
Ułożyła się na boku, podpierając
głowę na dłoni. Ręka Artura od razu wylądowała na jej talii, zadrżała z zimna.
Chłopak pocałował ją w usta i przyciągnął do siebie, częściowo przyduszając
ciężarem swojego ciała. Pisnęła, na znak protestu, jej spodenki prawie
natychmiast przemokły, ziębiąc jej skórę. Im bardziej chciała odepchnąć Artura,
tym bardziej się na niej kład.
-
Nie chciałaś wejść do wody, woda przyszła do ciebie – powiedział, między
krótkimi pocałunkami.
Gwen udało się uwolnić spod
swojego chłopaka. Spojrzała na siebie, stanik od bikini i szorty były mokre.
Zrzuciła spodenki i położyła je na torbie, żeby wyschły. Artur przyglądał jej
się, przygryzając wargę.
-
Górę też masz mokrą – mruknął.
Roześmiała się, uklęknęła na
kocu i ujęła jego brodę.
-
Nie ma tak łatwo – pocałowała go krótko w usta.
Jego ręka powędrowała po jej
plecach do zapięcia stanika. Dziewczyna wykazała się jednak znacznym refleksem
i złapała go za nadgarstek. Chłopak wstał i spojrzał na nią podejrzliwie. Gwen
pisnęła i rzuciła się do ucieczki. Przebiegła kilka metrów, gdy poczuła jego
ramiona zaciskające się na jej talii. Artur zarzucił ją sobie na ramię i ruszył
dziarsko w stronę morza. Prosiła, by ją postawił, ale on tylko prychnął i
klepnął ją w pośladek.
Gdy zobaczyła, że piasek
ustępuje miejsca wodzie, która coraz bardziej zbliża się do jej twarzy,
krzyknęła. Artur jednak tylko zaśmiał się cicho.
-
Przysięgam, że to jest ostatni raz, jak jadę z tobą gdziekolwiek.
Nagle Artur zatrzymał się. Fale
sięgały mu do pasa, a Gwen musiała się podpierać dłońmi o jego plecy, by nie zamoczyć
twarzy. Chłopak zdjął ją z ramienia i wylądowała po szyję w wodzie. Pierwsze
wrażenie było okropne, woda była lodowata. Objęła się ramionami, starając się,
by ciepło ani trochę nie uciekło z jej ciała. Jednak po chwili poczuła ciepły
prąd opływający jej ciało. Rozluźniła się. Nigdy by się nie spodziewała, że
woda w Morzu Północnym może być aż tak przyjemna. Wyprostowała się, opuszczając
dłonie luźno wokół ciała.
- I
jak? Nadal uważasz, że się myliłem.
-
Nie. Przepraszam.
-
Musisz mi to jakoś wynagrodzić – powiedział, pocierając swoją dolną wargę.
Objęła go za kark i przyciągnęła
do siebie. Musnęła jego usta krótkim pocałunkiem.
-
Hmm… Trochę mało.
Pocałowała go jeszcze raz, tym
razem rozchylając jego wargi językiem, przesunęła nim po jego górnej szczęce.
-
Lepiej – zamruczał z wargami przyciśniętymi do jej skóry.
Roześmiała się. Spojrzała mu w
oczy i pocałowała go powoli, celebrując każdy ruch swoich warg. Wplotła palce w
jego miękkie włosy. Chłopak złapał ją poniżej pośladków i uniósł do góry, objęła
go nogami w biodrach, przyciskając swój brzuch do jego.
Pływali, chlapali się wodą.
Spędzili ten dzień jak para zwykłych nastolatków. Bez żadnych zobowiązań, bez
bagażu przeszłości. Byli tylko oni i byli tylko sobą. Nikim innym. Gdy słońce
zbliżało się coraz bardziej do horyzontu ruszyli w drogę do domu. Z radia
płynęła wiązanka utworów, które Gwen wybrała specjalnie dla niego. Oparła głowę
o szybę i stopy o deskę rozdzielczą. Artur spojrzał na nią krótko i ujął jej
dłoń. Przycisnęła ją do swojego brzucha, chłopak pogładził ją kciukiem po ręce.
-
Jesteś zmęczona?
-
Odrobinkę. A ty? Może cię zmienić?
Artur uśmiechnął się i podkręcił
temperaturę, na dworze zrobiło się szaro i zaczęło mżyć.
-
Nie trzeba. Już tęsknię za słońcem na wybrzeżu.
-
Śniłam o tamtej plaży – powiedziała cicho, głaszcząc wypukłe żyły na jego ręce.
– Byłeś tam. Jeździliśmy po plaży. Wtedy jeszcze nie byliśmy parą – uśmiechnęła
się delikatnie. – To była bardzo beztroska chwila.
-
Tęsknisz za tamtym czasem?
Milczała przez chwilę. Mżawka
przeszła w prawdziwą ulewę i musieli zwolnić.
-
Nie.
Artur uniósł brwi.
-
Dlaczego?
Gwen roześmiała się i pocałowała
go w kącik ust. Artur starał się jednocześnie nie spuszczać oczu z drogi i ją
pocałować.
- Bo mogę zrobić to. Wtedy nie mogłam.
~*~*~
Hej, hej ;)
Rozdział ku mojej radości pisał się praktycznie sam! :)
Coś czuję, że idzie mi z tą historią co raz lepiej, co raz bardziej wiem, o czym piszę xd (ta logika)
Rozdział ku mojej radości pisał się praktycznie sam! :)
Coś czuję, że idzie mi z tą historią co raz lepiej, co raz bardziej wiem, o czym piszę xd (ta logika)
Co o tym myślicie?
W ogóle to dziękuję za 5500 wyświetleń! Wow! :3
W ogóle to dziękuję za 5500 wyświetleń! Wow! :3
Słuchajcie, jeśli macie jakieś fp na fejsie, to chętnie Was udostępnię na Klubie Herosów, Opowiadaniach Raven lub tutaj (blogów też ta oferta dotyczy) w zamian za udostępnienie na fb/blogu :) Jeśli ktoś byłby chętny, to odezwijcie się na asku lub fejsie :)
Kocham Was :* <3
Rozdział jak zwykle cudowny i Artur i Gwen i takie awww..... <3
OdpowiedzUsuńTylko mam pytanie no bo jak pewnie wiesz w legendzie (u cb też była o nim wzmianka w retrospekcjach) był Merlin no i chciałabym się dowiedzieć czy tutaj też będzie w sensie jakby nowym życiu?? No bo wiesz fajnie by było xD No to chyba tyle, rozdział piękny życzę weny, chęci, czasu i sucesów w nauce żebyś miała czas :)
OMG !!! To było takie "Ooooooo <3 <3 <3" na jakie czekałam. Dziękuje :* Dziękuje :* Dziękuje :* Jak zawsze cudowni :D rozdział cudowny (jak zawsze xD) cóż mogę więcej rzec... Czekam na kolejny rozdział po którym także będę mogła zrobić "Ooooo <3" :* xD
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Gwen i Artur <3 Kocham ich i ciebie! Ten fragment z wodą... Ach.. Uwielbiam Cię wiesz?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Melete