Dziękuję Torii, za to, że mnie zainspirowała
do napisania tej miniatury.
Artur zatrzymał konia, kara szyja
zwierzęcia błyszczała od potu. Poklepał ją w podziękowaniu za trud drogi, którą
ogier mu ofiarował. Obok niego Merlin zsuwał się nieporadnie z siodła, chłopak
był niezbyt wysokim, drobnym brunetem o haczykowatym nosie i wesołych oczach.
Podszedł do nich właściciel gospody.
- Czego tu
szukacie? – Zapytał.
Światło z lampy, którą trzymał
rzucało cienie na jego twarz, pogłębiając zmarszczki wokół oczu. Artur
zeskoczył z konia i podszedł do mężczyzny.
- Noclegu.
Chcielibyśmy napoić i nakarmić nasze konie. Uczciwie zapłacimy – dodał szybko.
Czasy były ciężkie, każdy musiał o siebie dbać.
- Zgoda,
zostawcie tu swoje konie, mój syn się nimi zajmie. Zapraszam do środka.
Zaprowadził ich wąskimi schodami
na piętro. Kluczem przypiętym do pasa, otworzył pierwsze drzwi. W ciemnym
pokoju stały dwa łóżka, stół, na którym stała miska i prowizoryczny parawan, za
którym mogli się przebrać. Artur wyjął z sakiewki kilka złotych monet i
zapłacił z góry za nocleg.
- Na dole
odbywają się tańce, zapraszam – powiedział gospodarz, licząc pieniądze i
chowając je do swojej sakwy.
Mężczyźni podziękowali i
zamknęli drzwi za sobą. Merlin zrzucił swoją kurtkę i padł na pierwsze z brzegu
łóżko. Artur odpiął od pasa miecz i oparł go o ścianę, podszedł do miski z wodą
i obmył twarz, zmywając z niej trudy podróży. Spojrzał na swoje odbicie w popękanym
lustrze, jego srebrne oczy były zmęczone, a skóra powoli odzyskiwała zwykły
kolor. Odwrócił się, by powiedzieć coś do swojego sługi-przyjaciela, ale Merlin
spał mocno, z twarzą przyciśniętą do poduszki i ręką zwisającą z łóżka. Artur
położył ją obok chłopaka i cicho zamknął za sobą drzwi.
Już schodząc po schodach,
słyszał dochodzącą z dołu muzykę. Stanął w progu i spojrzał na tańczących.
Kilka dziewczyn, w jego lub trochę młodszych tańczyło, trzymając się za ręce.
Każda miała na głowie wianek z polnych kwiatów. Ich sukienki wirowały wokół ich
nóg, a stopy poruszały się nadzwyczaj szybko.
Nagle muzyka się zmieniła i na
parkiet wkroczyli mężczyźni. Jedna z dziewczyn, wysoka blondynka o okrągłych
policzkach złapała go za rękę, śmiejąc się głośno zaciągnęła go na środek sali.
Znał ten taniec. Podskakując, wykonywali serię obrotów. Minęła tylko chwila,
gdy zatracił się w muzyce i w tańcu. Przy kolejnym obrocie, poczuł smagnięcie
włosów na policzku. Spojrzał na dziewczynę, której warkocz go uderzył. Miała
kruczoczarne włosy, sięgające talii. Delikatnie opaloną cerę, co zdradzało, że
jest wieśniaczką, która pracuje w polu. Nastąpiła zmiana kroków i mężczyźni
musieli objąć partnerki w talii. Spojrzał w jej oczy, złote tęczówki odbijały
światło świec. Pachniała kwiatami, które wplotła we włosy. Miała delikatne
dłonie, które położyła na jego ramionach.
Mimo, że ich dotyk trwał tylko
kilka sekund, poczuł prąd, przebiegający przez ich ciała. Dziewczyna
zaszczyciła go tylko krótkim spojrzeniem i puściła go. Stał przez chwilę
oszołomiony, zapominając o tańcu. Ukradkiem zszedł z parkietu i usiadł przy
stole, dopiero wtedy poczuł jaki jest głodny. Zjadł duży kawałek kurczaka i
popił go kilkoma kielichami wina. Wytarł palce w serwetę i rozejrzał się po
sali. Brunetka stała ze swoimi koleżankami po przeciwległej stronie
pomieszczenia, towarzyszyło im kilku mężczyzn, którzy byli już mocno wstawieni.
Jeden z nich wyjątkowo mocno naprzykrzał się złotookiej.
Artur wstał szybko i podszedł do
nich. Złapał chłopaka za koszulę i pchnął na ścianę. Kilka osób spojrzało na
nich ze zdziwieniem, ale impreza zbliżała się powoli do końca, więc nikt nie
zwrócił na nich uwagi.
- Nie
rozumiesz słowa „nie”? – Wysyczał.
Artur górował nad nim o głowę,
był też szerszy w ramionach. Bez wątpienia lepiej walczył, w końcu był
najlepszym rycerzem Camelotu i pod tym względem dumą króla Alexandra.
Dziewczyna położyła mu dłoń na łopatce.
-
Wystarczy.
Jej głos był jak delikatne
dzwonki: wysoki i melodyjny. Serce Artura przyspieszyło. Dziewczyna złapała go
za rękę, splatając ich palce razem. Wyciągnęła go z sali biesiadnej i
zaciągnęła na dwór. Księżyc oświetlał łąki i lasy, rozpościerające się wokół
gospody. W oddali stało kilka domków, niewielki zameczek i kościół.
- Dziękuję
– powiedziała, uśmiechając się do niego. – Mam na imię Ginewra.
Przez chwilę zastanawiał się,
czy nie skłamać, czy nie rozpozna w nim księcia. Bał się, że gdyby odkryła kim
jest uciekłaby, chciał, żeby została, żeby mógł ją poznać. Mógł tu zostać kilka
dni, wyjechał, żeby odpocząć, zebrać myśli – co jego ojciec gorąco popierał.
Pewnie myślał, że Artur będzie rozmyślał o małżeństwie, o którym Alexander
coraz częściej wspominał. Jednak on nie chciał się żenić z obowiązku, chciał
się zakochać. Poślubić tą kobietę, którą będzie kochać także jego, a nie jego
koronę, czy tytuł.
- Artur –
odpowiedział i pocałował jej dłoń.
Nie uśmiechnęła się. Cofnęła
rękę i ukryła dłonie w fałdach sukni. Nie patrzyła na niego. Wpatrywała się w
okrągłą tarczę księżyca, która oświetlała jej gładką cerę. Chłopak nie
wiedział, co powiedzieć, jak rozpocząć rozmowę. Dziewczyna usiadła, przyglądała
się zniszczonej skórze dłoni.
- Jesteś
rycerzem, prawda?
Artur spojrzał na nią, unosząc
brwi. Usiadł obok niej, zdjęła wianek z włosów i zaczęła skubać drobne kwiaty. Jeden
z jej paznokci, był złamany. Skórki odchodziły od częstego kontaktu z wodą.
Musiała być służącą w domu jednego z lordów lub jakiegoś bogatego mieszczanina.
Jednak jej włosy były gładkie i błyszczące, spływały jej na plecy. Była
szczupła, ale też nie zbyt chuda. Jak to określali rycerze „zaokrąglona w
odpowiednich miejscach”.
- Po czym
poznałeś.
Uśmiechnęła się. Urwała płatek
jednego z fiołków i zdmuchnęła go na ziemię.
- Masz
odciski na dłoniach w odpowiednich miejscach. Wyglądasz lepiej niż inni. Jest w
tobie jakaś królewskość. Kim jesteś Arturze?
- To nie
jest ważne teraz, chciałbym poznać ciebie.
Dziewczyna spojrzała na niego,
ale radosne promienie błyszczały w jej oczach. Po chwili jednak zniknęły. Artur
nigdy nie widział dziewczyny, która zachowywała się tak naturalnie w jego
obecności. Zazwyczaj czuł ich zdenerwowanie, jakby próbowały je przelać na
niego.
- To nie
takie proste – powiedziała i wstała. Obróciła wianek w dłoniach i położyła go
na jego kolanach. – Do zobaczenia Arturze.
Patrzył jak rusza w stronę wsi, odwróciła
się tylko raz. Spojrzała na niego z błyskiem w złotych oczach. Dotknęła palcami
ust i wykonała dłonią pół-obrót. Artur poczuł jak tężeje, ten gest był
zarezerwowany dla ludzi, który obcowali ze smokami. Tak się pozdrawiali.
Zastanawiał się, dlaczego go pozdrowiła w ten sposób. Ale pomimo wszystko
odwzajemnił gest.
___
Pomysł na tą miniaturę wpadł mi podczas wf, gdzie Torii uczyła nas średniowiecznych tańców. Od dawna rozmyślałam, jak wyglądało pierwsze życie Artura i Gwen. Wiele moich pomysłów przemyciłam w ich snach.
Pomyślałam, że mogłabym pisać takie miniatury raz na jakiś czas, żebyście mogli zrozumieć lepiej, dlaczego stosunki między Arturem, a Gwen są takie, a nie inne. No i o co chodzi ze zdradzą i dzieckiem. Ze spokojem, wszystkiego się dowiedzie :))
Mam nadzieję, że podoba Wam się takie spojrzenie na ich los, bo w końcu o przeszłości się nie zapomina, bo bez niej nie ma przyszłości, prawda? :)
Pomysł na tą miniaturę wpadł mi podczas wf, gdzie Torii uczyła nas średniowiecznych tańców. Od dawna rozmyślałam, jak wyglądało pierwsze życie Artura i Gwen. Wiele moich pomysłów przemyciłam w ich snach.
Pomyślałam, że mogłabym pisać takie miniatury raz na jakiś czas, żebyście mogli zrozumieć lepiej, dlaczego stosunki między Arturem, a Gwen są takie, a nie inne. No i o co chodzi ze zdradzą i dzieckiem. Ze spokojem, wszystkiego się dowiedzie :))
Mam nadzieję, że podoba Wam się takie spojrzenie na ich los, bo w końcu o przeszłości się nie zapomina, bo bez niej nie ma przyszłości, prawda? :)
Dobra kończę. Dobranoc kochani <3
Świetnie piszesz ;* Czuję się zaszczycona *^*
OdpowiedzUsuńO jejku! Jakie to piękne! Uwielbiam czytać to co napiszesz! Pisz tak dalej a zdobędziesz miliony fanów na całym świecie! *wstawiam bardzo dużo wykrzykników, nie uważasz? XD*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Julia :*
Piękne Z już chcę czytać dalej <3
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka! Genialny pomysł. Teraz dowiemy się jak się spotkali a to będzie takie romantyczne (chyba) Poza tym ugh... Jesteś świetna wiesz o tym? Pozdrawiam i całuję.
OdpowiedzUsuńMelete